Myślimy
kompleksowo
 

14 lipca 2016

Nie ma dysku, nie ma dowodu - brytyjska policja i prokuratura gubią wrażliwe dane

"Sprawiedliwość jest ślepa" - tak o równości obywateli wobec prawa mówi łacińska maksyma. W brytyjskim wydaniu ślepota Temidy ma ostatnio inny, jednoznacznie negatywny wymiar - jej funkcjonariusze hurtowo tracą z oczu nośniki danych zawierające materiały dowodowe. Brak kopii zapasowych tych danych znacznie utrudnia, a często całkowicie uniemożliwia prawidłowe przeprowadzenie wielu postępowań sądowych. Nawet tych z pierwszych stron gazet, gdzie wydawałoby się, że presja opinii publicznej skłoni zaangażowane w sprawę osoby do wykonania kopii wrażliwej sądowej dokumentacji.

Tymczasem jeden z głośniejszych przypadków utraty danych dowodowych wystąpił niedawno w elektryzującej wyspiarskie media sprawie tzw. "wampira żigolaka". 16 maja 2016 do publicznej wiadomości podano informację, że badająca temat specjalna jednostka policji utraciła część kluczowych dla sprawy informacji. Nie mając backupu utraconych treści zespół detektywów musiał odtajnić część śledztwa posiłkując się wsparciem funkcjonariuszy z innego zespołu. Szczęśliwie dla policji tym razem potrzebne dane udało się odzyskać. Z kolei w listopadzie 2015 naczelna brytyjska prokuratura została ukarana grzywną 200 000 funtów po tym, jak laptopy z nagraniami zeznań świadków i ofiar w 31 sprawach kryminalnych zostały skradzione z prywatnego mieszkania prokuratora. On również mógł mówić o szczęściu: po 8 dniach sprawcę kradzieży schwytano, a komputery odzyskano i chociaż nie były zaszyfrowane to wedle oficjalnej informacji nikt nie próbował przeglądać ich danych.

Mniej szczęścia miały osoby, w sprawach których dowody policja i prokuratura przechowywały wyłącznie na dyskach zewnętrznych. Zgubione i uszkodzone nośniki zawierały m.in. wykroczenia filmowane kamerami monitoringu, nagrania telefonicznych zgłoszeń na numer alarmowy, przesłuchania podejrzanych, a także zeznania małoletnich ofiar i szczególnie chronionych świadków. W jednym z najbardziej rażących przypadków niedbałości zgłoszono zaginięcie jedynego egzemplarza nagrania DVD z przesłuchania 12-letniej ofiary przestępstwa seksualnego. Po tym incydencie Inspektorat Koronnej Służby Prokuratorskiej oraz brytyjski Inspektorat Policji przyjrzały się ostatnio praktykom ewidencjonowania danych w nadzorowanych przez siebie wydziałach, zebrane wnioski przestawiając we wspólnym raporcie.

Dokument wykazał m.in., że problem ginięcia nośników (dysków twardych, dysków USB i płyt DVD) z dowodami i wrażliwymi informacjami jest na Wyspach bardzo powszechny. Raport ujawnił, że wielu funkcjonariuszy policji sygnalizowało ponawianie przez prokuraturę zapytań o kolejne kopie dowodu, gdy okazywało się, że jego pierwszy dostarczony egzemplarz "gdzieś zaginął". Odnotowano też, że niektóre jednostki policji wystawiają trwałość przetwarzanych danych na dodatkowe ryzyko używając do ich przechowywania niemal 20-letnich komputerów. Co prawda twarde dyski tych maszyn były zapewne zbyt stare, żeby pomieścić większe ilości wrażliwych informacji, tym niemniej trudno wykluczyć, że część takich danych pozostaje na nich do tej pory i prawdopodobnie nie jest backupowana.

Zapewne w trosce o reputację brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości nie ujawniono nawet przybliżonej liczby dowodów zagubionych w ostatnich latach. Dowodów, które mogły pomóc w pozytywnym rozwiązaniu dziesiątek i setek spraw, gdyby ktoś zawczasu pomyślał o utworzeniu ich kopii zapasowych. Firma ANZENA, dostawca rozwiązań StorageCraft ShadowProtect SPX do tworzenia i szybkiego przywracania danych z backupu przypomina, że tylko regularne tworzenie kopii bezpieczeństwa zapewni bezpieczeństwo naszych danych. Niezależnie od tego, czy są to pojedyncze dokumenty tekstowe czy terabajty materiału video z przesłuchaniami stanowiącymi dowód w toczonej właśnie sprawie.

Autorem tekstu jest Piotr Surmacz

Justyna Pietruszka
marketing specialist

Masz pytania?
Skontaktuj się ze mną:
pietruszka.j@anzena.pl
32 259 10 89

Podobne wpisy: